Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2011

Nauczycielskie blogi

Coraz częściej pojawiają się w sieci blogi pisane przez nauczycieli. Moją szczególną uwagę przyciągnął blog tematyczny poświęcony nauczaniu języka niemieckiego w gimnazjum. Blog zasługuje na wzmiankę ze względu na swój charakter. Nie jest to taki zwykły blog pisany raz na jakiś czas, o byle czym. Jest to blog pisany z pasją, rzadko dziś spotykaną wśród nauczycieli, dla uczniów i o uczniach, ich osiągnięciach i kreatywności. I to jest właśnie piękne, że są jeszcze tacy nauczyciele, którzy potrafią zachęcić uczniów do działania, a nie zwykłego wkuwania słówek. A z drugiej strony jest cudownie, że są uczniowie, którym się chce uczyć inaczej. Zachęcam do bliższego zapoznania się z blogiem: http://deutschfun-pielgrzymowice.blogspot.com/

Święto nauczycieli

Dziś jest obchodzony tak zwany Dzień Nauczyciela. Chociaż jestem nauczycielem od ... bardzo dawna nigdy szczególnie nie przepadałam za tym dniem, ani go specjalnie nie celebrowałam. W większości szkół nauczyciele i pracownicy administracji są zapraszani na uroczysty obiad, a uczniowie mają dzień wolny od zajęć dydaktycznych, ale nie od zajęć wychowawczych. Dla niewtajemniczonych wyjaśniam: znaczy to tyle, że uczniowie mają wolne, a nauczyciele nie. Więc cóż to za święto? Obiad przeważnie jest konsumowany w atmosferze sztucznej radości i uśmiechów i staje się przykrym obowiązkiem. Tysiąc razy wolałabym wolny dzień spędzony na przyjemnościach np. na prozaicznym poleniuchowaniu, wyspaniu się czy po prostu na poczytaniu książki lub przejrzeniu prasy. Zastanawiał mnie też zawsze aspekt zgrania się rady pedagogicznej. I refleksja ta wraca właśnie w okolicach 14 października. Jak to się dzieje, że jeden zespół jest zgrany a inny wcale? Zależy to pewnie w dużej mierze od wielkości szkoły i

W szkole Cię nie nauczą

Po lekturze artykułu w Rz z 3/10/11r. nie mogę nie zabrać głosu w tym temacie. No cóż, autorka ma niestety rację. W polskiej szkole za mało czasu poświęca się na naukę języków obcych. Patrząc na inne kraje europejskie to jesteśmy na szarym końcu. Absolutnie się z tym zgadzam, bo cóż to jest za nauka, gdy ma się 2 lub 3 godziny w tygodniu dajmy na to francuskiego. Liczne grupy też nie specjalnie sprzyjają nauce. No jak tu się zająć uczniem w grupie 25 osób? Chociaż te powolutku przechodzą do historii. Do tego grupy nie są jednorodne, tylko mamy np. w grupie 18 osób cztery na poziomie średnio zaawansowanym, 3 na zaawansowanym, 5 po roku nauki i 6 nie umiejących ani słowa, czyli początkujących. Pokażcie mi belfra, który jest tak doskonały, że wszystkimi uczniami w grupie się zajmie, dla każdej grupy wybierze odpowiedni podręcznik, dla każdej ułoży oddzielny test, przepyta i zrealizuje materiał! Do tego lenistwo uczniów bije rekordy świata. Znam uczniów, którzy mają świetne warunki do n

SZARA STREFA POLSKIEJ EDUKACJI – KOREPETYCJE

Przez media przetacza się co jakiś czas dyskusja na temat korepetycji – szarej strefy polskiej oświaty. Korepetytorom zarzuca się, że w ogóle są i zbierają wakacyjne żniwo na uczniach przystępujących do poprawek sierpniowych. A gdyby tak przeanalizować to zjawisko i zastanowić się, skąd się bierze i dlaczego w ogóle ma prawo bytu? Dochodzimy do dość jasnych, prostych i oczywistych wniosków. TAJEMNICA KOREPETYCJI Po pierwsze polski system oświaty jest nieudolny i ponosi poprzez kolejne reformy sromotne porażki. Po drugie nie daje równych szans wszystkim uczniom. Ci bardziej zdolni, ale pyskaci są zbywani przez nauczycieli, żeby mieć tylko święty spokój. Zdolni, ale spolegliwi zadawalają gusta nauczycieli. Przeciętni lub słabsi, albo nie daj Boże z deficytami, są niezauważania – generują zbyt dużo problemów - tak jest po prostu wygodniej. A system oświaty ma swoje wymagania w postaci egzaminów zewnętrznych, do których muszą przystąpić wszyscy. Szkoła więc zapodaję wiedzę, wlewając ją