Przejdź do głównej zawartości

Berliner Eindruecke

Po ponad 10 latach miałam okazję po raz kolejny odwiedzić Berlin. Zmieniło się wiele. Niby zwiedzałam te same adresy, ale jakże inne okazały się nie tylko budynki, ale także wrażenia, odczucia, nawet ludzie.
Berlin stał się bez wątpienia atrakcyjniejszy dla turystów. Niesamowicie zmienił się Potsdamer Platz, gdzie powstało Sony Centre.  Jest ciekawiej, bardziej atrakycjnie, no i drożej :) Zmieniające się kolory kopuły Sony Centre trzeba zobaczyć na własne oczy i to po zmroku. Tak samo rzecz ma się z Bramą Brandenburską. W dzień robi inne wrażenie niż w nocy, gdy jest pięknie podświetlona. A idąc od strony Alexanderplatz wzdłuż Unter den Linden można podziwiać zjawiskowo oświetlone drzewa. Cudo!
Słuchając podczas spaceru po Berlinie historii Muru Berlińskiego i patrząc na miejsca, gdzie rozegrały się dramatyczne sceny ucieczek wschodnich Berlińczyków na Zachód, przechodzą ciarki po plecach i ma się wrażenie jakby nas to nie dotyczyło. A przecież ustrój był wtedy taki sam u nas i w Berlinie Wschodnim. Podczas próby przedostania się przez Mur na stronę Zachodnią zginęło wielu młodych ludzi, którzy chcieli tylko normalnie żyć. Krzyże stojące nad Szprewą przypominające o tych wydarzeniach zrobiły na mnie niesamowite wrażenie przygnębienia i głębokiego smutku. Nie zdawałam sobie sprawy jak budowa Muru Berlińskiego wpłynęła dramtycznie na los zwykłych, prostych ludzi.
 
W Berlinie panuje atmosfera wielonarodowości i  wielokulturowości, czego może nie widać wyraźnie na popularnych i głównych szlakach turystycznych, a co szczególnie można zauważyć w metrze czy też w S-Bahn. Jeśli już mowa o  komunikacji miejskiej to  Niemcy biją chyba na głowę wszystkie inne narody świata.
Tak punktualnie i sprawnie funkcjonującej komunikacji miejskiej nie uświadczysz nigdzie. Raz gdy mieliśmy przesiadkę z metra na autobus miejski, autobus miał spóźnienie całe 4 minuty, za co zostaliśmy bardzo grzecznie przeproszeni. Wyobrażacie sobie coś takiego u nas?
Poza tym budynek Hauptbahnhof oddany do użytku w 2006r. powala na kolana swoją nowoczesną wielopoziomową formą ze szkła i stali. Gdyby nie świetny opis i dokładne tabliczki, co gdzie jest, skąd i jaka linia metra czy S-Bahn odjeżdża można by się zgubić. Do tego wspaniałe zaplecze w postaci mnóstwa sklepików, barów, małych kafejek, kiosków, punktów informacyjnych, a nawet dworcowego mini-marketu. Jedyny minus to niemiła baba w punkcie informacyjnym S-Bahnki. Za to informacja kolejowa na najwyższym poziomie!
Udało nam się zobaczyć prawie wszystko co było zaplanowane,  chociaż pogoda nie sprzyjała pieszym wędrówkom po Berlinie: panował przenikliwy ziąb, lodowaty wiatr, a w ostatnie dwa dni także nieprzyjemny deszcz, który raz siąpił a raz solodnie padał.

Zwiedzanie Berlina w towarzystwie dwóch historyków okazało się bardzo ciekawe, pouczające, ale także męczące. Musiałam przypominać Panom, że w grupie są też kobiety, które muszą mieć czas na  tzw. Frauenprogramm, czyli szybki przelot po berlińskich sklepach. No cóż w sklepach to samo co u nas, tylko ceny jakby inne :) Zamiast PLN to Euro.  Tak więc wypad na zakupy do Berlina nie jest dla zwykłych zjadaczy chleba. Chociaż można czasem coś upolować na wyprzedaży, ale to nie w centrum tylko gdzieś na dalekich peryferiach.

Wędrując po Berlinie  doszłam do wniosku, mimo kilku nieprzyjemności(ale o tym w kolejnym poście), że mogłabym tam żyć i mieszkać. Czułam się swobodnie i jak u siebie w domu. Może kiedyś? Kto wie?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lekcje otwarte - dobrowolny przymus

Lekcje otwarte są cennym doświadczeniem zarówno dla prowadzącego nauczyciela, jak i dla obserwujących. Pod jednym warunkiem, że ci obserwujący zechcą w skupieniu i z uwagą obejrzeć lekcję, którą prowadzi ich koleżanka lub kolega, do której się sumiennie i długo przygotowywał, która jest stresująca i chce jak najlepiej wypaść. Nie wszyscy obserwujący potrafią to uszanować, a o  docenieniu nie ma nawet mowy. Byłam już na paru takich lekcjach i sama jedną prowadziłam jako jedna z pierwszych w mojej szkole. Wiem, jak się czuje nauczyciel, który taką lekcję prowadzi przed swoimi koleżankami, kolegami i dyrekcją. Niestety muszę stwierdzić, że mam w mojej szkole niewychowanych kolegów, w szczególności koleżanki, które nie potrafią zachować się  kulturalnie na lekcjach otwartych. Przeszkadzają nie tylko prowadzącym, ale także uczniom i obserwatorom głośno rozmawiając, plotkując lub wypełniając zaległości w dokumentacji szkolnej.  Zadaję sobie za każdym razem przy okazji takiej lekcji pytanie,

"Mam talent!" po niemiecku :)

Po raz pierwszy w historii nauczania języka niemieckiego w regionie podbeskidzkim, cieszyńskim, żywieckim i pszczyńskim został zorganizowany przez bielski oddział PSNJN oraz metodyka jezyka niemieckiego Monikę Wisłę Regionalny Konkurs Języka Niemieckiego „Zeige dein Talent”, czyli "Mam talent" po niemiecku. Konkurs odbył się dnia 26.10.2010r w auli IV LO im. KEN w Bielsku-Białej. Konkurs był skierowany do uczniów uczących się języka niemieckiego we wszystkich typach szkół. Uczniowie zostali podzieleni na kategorie wiekowe oraz mogli zaprezentować swoje umiejętności w 3 kategoriach tematycznych: piosenka, skecz/kabaret/scenka oraz recytacja poezji lub fragmentu prozy. Ilość zgłoszonych szkół przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów. W konkursie wzięło udział 30 szkół z regionu. Jury w składzie: Monika Wisła – metodyk języka niemieckiego oraz prezes bielskiego oddziału PSNJN, Olga Romik – WSEH Bielsko-Biała Justyna Sobota – NKJO Cieszyn Jolanta Grabowska – SP n

Neurodydaktyka - Sprawozdanie z konferencji

Neurodydaktyka – nowe podejście do nauczania w świetle badań nad mózgiem Jak dziś uczyć, aby nauczyć? – To pytanie stawia sobie wielu świetnych pedagogów i bezradnie rozkłada ręce lub próbuje się po cichu buntować. Niektórzy szukają sposób rozwoju i doskonalą się, biorąc udział w konferencjach. Nie wszystkie konferencje są wartościowe i godne polecenia. Jednakże ta, która odbyła się 3 i 4 czerwca 2011 r. w IV Liceum Ogólnokształcącym i w Regionalnym Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli „WOM" w Bielsku-Białej należała do tych wyjątkowych i szczególnie wartościowych. Konferencję poprowadziła dr Marzena Żylińska, wykładowca metodyki i literatury w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Toruniu, która przyjechała na zaproszenie doradcy metodycznego Moniki Wisły i konsultantów Beaty Honkisz i Marii Łątki z RODN WOM w Bielsku-Białej. W części wykładowej dr M. Żylińska zwróciła uwagę na szereg nieprawidłowości w nauczaniu uczniów. Skupiła się przede wszystkim na najnowszych badaniach