Dziś chciałabym zachęcić wszystkich do czytania. Nie jakiegoś tam czytania w ogóle, ale do przeczytania konkretnej książki. Właściwie powinna to być lektura obowiązkowa dla nauczycieli, którzy chcą dotrzeć do wszystkich uczniów, motywować ich do nauki i zachęcać do umysłowego wysiłku.
Książka ta to "Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie przyjazne mózgowi" autorstwa Marzeny Żylińskiej, która ukazała się przed kilkoma tygodniami nakładem wydawnictwa UMK ( i tylko ta jest oryginalna, gdyż pojawiła się też wersja nieautoryzowana).
W książce zostały zebrane wnioski płynące z neuronauk. Dzięki postępowi tych nauk możemy dziś zweryfikować stosowane w domach, w przedszkolach i szkołach metody nauczania. Neurobiolodzy obalają wiele wygodnych dla rodziców i nauczycieli mitów i pokazują, jak wiele zależy od nas dorosłych. To my, tworząc określone środowisko, decydujemy o tym, czym będą zajmować się dzieci. Ich aktywność znajduje odzwierciedlenie w strukturze sieci neuronalnej, można nawet powiedzieć, że rzeźbi ich mózgi. Dlatego z wnioskami płynącymi z neuronauk powinni zapoznać się zarówno rodzice, nauczyciele, jak i studenci kierunków pedagogicznych, a także wszyscy, którzy chcą się dowiedzieć, jak lepiej wykorzystać potencjał dzieci. Jeśli szkoła ma być źródłem prawdy o świecie, sama nie może ignorować wiedzy o tym, jak przebiegają procesy uczenia się. Tyle mówi opis na okładce książki.
Sama lektura książki skłania do refleksji i zastanowieniem się nad własnymi metodami pracy i nad ich skutecznością.
Mimo kilku stron o budowie i działaniu mózgu (dla humanisty świat troszkę nieznany) książkę czyta się lekko i przyjemnie, a autorka w sposób jasny wyjaśnia, dlaczego utrudniamy uczniom naukę i dlaczego neurony uczniów umierają z nudów w szkole.
Polecam gorąco i zachęcam do sięgnięcia po tą pozycję.
Strona wydawnictwa z książką oraz jej spisem treści.
Książka ta to "Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie przyjazne mózgowi" autorstwa Marzeny Żylińskiej, która ukazała się przed kilkoma tygodniami nakładem wydawnictwa UMK ( i tylko ta jest oryginalna, gdyż pojawiła się też wersja nieautoryzowana).
W książce zostały zebrane wnioski płynące z neuronauk. Dzięki postępowi tych nauk możemy dziś zweryfikować stosowane w domach, w przedszkolach i szkołach metody nauczania. Neurobiolodzy obalają wiele wygodnych dla rodziców i nauczycieli mitów i pokazują, jak wiele zależy od nas dorosłych. To my, tworząc określone środowisko, decydujemy o tym, czym będą zajmować się dzieci. Ich aktywność znajduje odzwierciedlenie w strukturze sieci neuronalnej, można nawet powiedzieć, że rzeźbi ich mózgi. Dlatego z wnioskami płynącymi z neuronauk powinni zapoznać się zarówno rodzice, nauczyciele, jak i studenci kierunków pedagogicznych, a także wszyscy, którzy chcą się dowiedzieć, jak lepiej wykorzystać potencjał dzieci. Jeśli szkoła ma być źródłem prawdy o świecie, sama nie może ignorować wiedzy o tym, jak przebiegają procesy uczenia się. Tyle mówi opis na okładce książki.
Sama lektura książki skłania do refleksji i zastanowieniem się nad własnymi metodami pracy i nad ich skutecznością.
Mimo kilku stron o budowie i działaniu mózgu (dla humanisty świat troszkę nieznany) książkę czyta się lekko i przyjemnie, a autorka w sposób jasny wyjaśnia, dlaczego utrudniamy uczniom naukę i dlaczego neurony uczniów umierają z nudów w szkole.
Polecam gorąco i zachęcam do sięgnięcia po tą pozycję.
Strona wydawnictwa z książką oraz jej spisem treści.