Przejdź do głównej zawartości

Z dzienniczka ucznia

Jako matka dwójki dzieci w wieku szkolnym mam okazję obserwować życie szkolne od kuchni. Nie tylko biorę udział w zebraniach dla rodziców, ale także cały czas interesuję się tym, co się dzieje w szkołach moich dzieci.
I to co słyszę , co nauczyciele robią (lub nie) na lekcjach, to podnosi mi ciśnienie, a włosy stają dęba. Oczywiście trzeba i należy brać poprawkę na uczniowskie opowieści, ale jakieś ziarnko prawdy w tym na pewno jest. Ostatnio moją ulubioną, obowiązkową lekturą jest dzienniczek ucznia, czy jak kto woli zeszyt korespondencji mojej młodszej latorośli. Z całym szacunkiem podziwiam inwencję twórczą, pomysłowość i wytrwałość nauczycieli w wymyślaniu uwag i dawaniu punktów ujemnych z zachowania, np. za pożyczenie temperówki -5 pkt., za pytanie o numer ćwiczenia -5 pkt., za szukanie ołówka -5 pkt., za nudzenie się na lekcji -5pkt.(a czy to wina ucznia?), za głupie pytania -5pkt.(a są tylko głupie odpwiedzi) itp., itd.
Wpisy stanowią interesującą lekturę i dowcipną kwintesencję oraz urozmaicenie szarej, smutnej i czasami wręcz nudnej rzeczywistości szkolnej. Tylko jak ja, jako matka, mam po takim dowcipnym komentarzu zachowania mojego dziecka pedagogicznie i wychowawczo zareagować, skoro na każde wspomnienie wpisanej uwagi wybucham niekontrolowanym śmiechem? A podejrzewam po własnym doświadczeniu, że reakcja mojego dziecka była uzasadniona.
Pozwolę sobie tu zacytować wspomnianą uwagę i mam nadzieję, że nie naruszam praw autorskich: Na lekcji z panem praktykantem przeszkadza głośnym stękaniem wyrażając swoje niezadowolenie.
I tu może przyszedł czas na poważne zastanowienie się, czy wszyscy studenci kierunków pedagogicznych muszą zostać nauczycielami i to dość miernymi? Czy zawsze praktykanci muszą mieć bez wyjątku pozytywną opinię opiekuna? Przecież doświadczony nauczyciel już po pierwszej lekcji widzi, czy dany delikwent ma dar pedagogiczny czy też nie. Czy umie przekazywać wiedzę, czy nie popełnia podstawowych błędów merytorycznych i czy potrafi nawiązać kontakt z uczniami.
Czasami sami uczniowie widzą, że te lekcje odbiegają grubo od normy, są nudne, mało przejrzyste, chaotyczne, a praktykanci popełniają do tego kardynalne błędy merytoryczne. Mamy dość miernych nauczycieli, więc po co dalej ich "produkować"? No chyba, że chodzi tu o całkowity upadek polskiej oświaty.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bunt nauczycielki

Faktycznie tak to wygląda. Nauczyciele kupują z własnych pieniędzy wiele artykułów biurowych i robią pomoce dydaktyczne. Na zachodzie są w pokojach nauczycielskich regały, szafki, gdzie nauczyciele mają do dyspozycji prawie wszystko. A jak nie mają to składają zamówienie w sekretariacie i jest to uzupełnianie. Wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce? Może zamiast wydawać kolejne grube miliony na kolejną reformę polska szkoła zostałaby dofinansowana i zaopatrzona w podstawowe i niezbędne materiały?! http://www.edulandia.pl/edukacja/1,101865,5716903,Bunt_nauczycielki__chce_uczyc__a_nie_zebrac.html

"Mam talent!" po niemiecku :)

Po raz pierwszy w historii nauczania języka niemieckiego w regionie podbeskidzkim, cieszyńskim, żywieckim i pszczyńskim został zorganizowany przez bielski oddział PSNJN oraz metodyka jezyka niemieckiego Monikę Wisłę Regionalny Konkurs Języka Niemieckiego „Zeige dein Talent”, czyli "Mam talent" po niemiecku. Konkurs odbył się dnia 26.10.2010r w auli IV LO im. KEN w Bielsku-Białej. Konkurs był skierowany do uczniów uczących się języka niemieckiego we wszystkich typach szkół. Uczniowie zostali podzieleni na kategorie wiekowe oraz mogli zaprezentować swoje umiejętności w 3 kategoriach tematycznych: piosenka, skecz/kabaret/scenka oraz recytacja poezji lub fragmentu prozy. Ilość zgłoszonych szkół przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów. W konkursie wzięło udział 30 szkół z regionu. Jury w składzie: Monika Wisła – metodyk języka niemieckiego oraz prezes bielskiego oddziału PSNJN, Olga Romik – WSEH Bielsko-Biała Justyna Sobota – NKJO Cieszyn Jolanta Grabowska – SP n...

Bunt w szkole?

Wszyscy znają się na medycynie, polityce i oświacie. Ale czy wszyscy wiedzą, jak naprawić system edukacyjny? Pytanie retoryczne. A może by tak zacząć od podstaw? Od budowania relacji między nauczycielami, rodzicami i uczniami. Od zadbania o nauczyciela, nauczenia go rozmawiania z uczniami i rodzicami. Od zmiany paradygmatu kształcenia nauczycieli. Od wzmocnienia pozycji dyrektora szkoły, ale nie jako dyktatora, lecz prawdziwego lidera i partnera do zmian w szkole. Polska oświata nie wie dokąd zmierza, nie ma misji ani wizji. Nie da się zmienić systemu, ot tak po prostu. Nie masz wpływu na setki rzeczy w systemie. A na co masz wpływ? Na siebie, na własne podejście do nauczania, na metody jakie stosujesz, na relacje z uczniami i rodzicami i  z innymi nauczycielami. Zacznij od siebie. Zrób rachunek sumienia. Pierwszy krok jest najtrudniejszy. A potem zacznij działać :) Przeczytaj, przemyśl, zacznij zmianę:  Nauczmy się buntować .